A w Krakowie...

... tym razem deszcz nie padał. Pojechałem na bardzo ciekawą i owocną myślę dla mnie konferencję, przy okazji miałem chwilkę na jakiś miły spacer, na trochę oddechu w tym kolorowym i głośnym o tej porze roku mieście. Kraków lubię, dobrze się w nim czuję, miejski, wesoły klimat zawsze mi służy. Na ogół zdjęć nie robię, tym razem żałowałem, że nie wziąłem Canona dużego, lecz małego, znając jego ograniczenia. Dziś zdjęcia wrzuciłem w Lightrooma i oczywiście, potwierdziło się, no fotki jakościowo nie powalają, może kilka od strony technicznej dają radę. Kilka klimatów poniżej.
Zdjęcia skłaniają do przemyśleń. Oczywiście, kwestia uniwersalnego, malutkiego aparatu, który robi świetne zdjęcia i dobre filmy to historia w stylu "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Zasadniczo- nadal nie wierzę, że aparat spełniający wszystkie moje oczekiwania istnieje. Canon S100, Olympus XZ-1? A może jednak Fujifilm X10? Ostatnio czytałem, że w tym ostatnim wreszcie wzięli się za wymianę matryc, nowe już nie robią kuku, opisywanego przez wszystkie portale specjalistyczne. Najgorsze jest jednak to, że firma nadal udaje, że nic się w temacie nie dzieje, wszystko robione jest nieoficjalnie.... Naprawdę, chętnie bym X10 kupił, mając pewność, że w środku będzie nowa matryca. Trzeba obserwować, wychodzi na to, że jestem bardzo miłosierny dla tej firmy, stworzyła malutkie cudeńko, szkoda, że z defektem...
A tymczasem wróćmy do Krakowa.....









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program