Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Jakoś ze trzy lata temu...

Obraz
... zamykał się w dworzec Łódź Fabryczna. Czy kultowy? Cholernie nie lubię tego słowa, co znaczy, że dworzec był kultowy, no, ein moment, bez uniesień. Ot, po prostu, jak każdemu mieszkańcowi (ówczesnemu) miasta przypominał on o przeszłości, dla mnie to były z jednej strony własne podróże Łódź-Wawa-Łódź, przyjazdy kochanych członków rodziny, potem inne podróże, równiez takie, gdzie niezbyt było wiadomo, czy jadę z domu, czy do domu, próby zmian, dużo ambiwalencji. W ostatnich latach dworca podróży było mniej, tak samo jak i teraz, wolę wsiąść za kółko i jechać gdzieś, niż zdać się na PKP. To se ne wrati. Tak, jak smak czisburgerów w Bonanzie w oczekiwaniu na nie wiem co, lub zapach płyt w Lady Peron, rzeczywiście przy peronie. Teraz w miejscu starego dworca konstrukcja w procesie, coś się podnosi znad ziemi, rozmach duży, nawet poza łódzkimi standardami, no zobaczymy, z pewnością aż tak ważnego znaczenia ten nowy dworzec już dla mnie mieć nie będzie, choć kciuki trzymam. Trzy lata t

Ostatni...?

Obraz
...taki rower w tym roku? Mam cichą, irracjonalną nadzieję, że nie. Po trudnym tygodniu nareszcie nieco oddechu, takiego prawdziwego, nie myśląc zbyt wiele, ot, jadąc, gadając z Krzysiem o tym i owym, podjadając lody, rzucając piachem, wygłupiając się. To było to. Leica M9-P i Summicron 50/2.

A tam jakby bez większych zmian

Obraz
Tak, kolejny raz Kraków, nieco inaczej, bo i miejsce do spania nie to, co zawsze, gorsze, aby była jasność, no ale nie narzekajmy, grunt, że przy Rynku, co rodzi pewne implikacje, rodzi też pokusy, choćby fotograficzne, przejść się kolejny raz po tych ulicach, już naprawdę nieźle znanych, choć nadal nie starcza odwagi, aby wejść do kilku miejsc, opisywanych w książkach, piosenkach. Tym razem tematów mniej, emocjonalnie kusiły góry, no ale absolutnie nie było jak, pozostał więc Kraków jesienią, z nieodłącznymi mgłami o poranku, ciepłym przedpołudniem, kolorami popołudnia, zapachem plantów i bram, dobrymi wspomnieniami. Jakże swojskie klimaty.

Wczesnojesiennie

Obraz
Mieszkam we wspaniałym miejscu. Nie chcę tu teraz egzaltować i epatować, no ale tak jest i już. W zasadzie las, choć i cywilizacja. A że czasami chce się z tego, co wokół przynosi natura skorzystać- próbuję to robić. Wczoraj przebudziłem się jakoś dość wcześnie, jak na sobotę, wstałem więc cicho, bo moi jeszcze spali, zjadłem szybkie śniadanie, wziąłem Leikę i na spacer. Dzień wcześniej były o kilkaset metrów od nas cudowne mgły, tym razem jednak był lekki wiatr, a i chyba nieco się spóźniłem, tak o kilkanaście minut. Nic to jednak... Szedłem sobie skrajem lasu, patrzyłem dookoła, powietrze było fantastyczne... Zdecydowałem się nie zmieniać obiektywów, doczepiony Elmar-C 90/4 spisał się jak zwykle- fantastycznie. A kolorów tej naszej jesieni nic tu nie jest w stanie zastąpić... :)