Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Beskid sądecki

Obraz
Ostatni weekend w górach, taki wariacki wypad, gdzie chodziło przede wszystkim o przypomnienie sobie, jak to jest, gdy się kilka godzin idzie pod górę. Świetne wrażenia, zarówno w sobotę, jak i niedzielę. Beskid sądecki jest bardzo ciekawy, gdy tylko zechce się uciec z tzw. kurortów (Krynica polskim Davos? No gratuluję, gratuluję). W ciągu dwóch dni nie spotkałem na szlakach nikogo. Zero osób! Tylko w schronisku na Hali Łabowskiej było kilka rodzin, trochę młodzieży... Ta pustka powodowała, że byłem sam ze sobą, z własnymi słabościami, myślami... Gdy przy drodze ukazywały się np maliny- stawałem, aby trochę podjeść, gdy przechodziłem przez strumień- decydowałem się na ochlapanie, etc. Takie wszystko mocno radosne i przypominające daaaawne lata. Fotograficznie jednak mizernie, stąd te kilkanaście fotek, które zrobiłem markiem- skasowałem... Nie ma się czym chwalić. Trzeba było brać analoga... Stąd kilka pstryków iphonem 5. Tak, do pokazania na raz, nie do pamiętania na wieczność...

Turcja analogowo

Obraz
Na koniec tureckich reminiscencji analogowe klimaty. Nie boję się powiedzieć tego głośno- analog żyje i mimo pewnych swoich ograniczeń nadal ma się świetnie, trzeba tylko w to uwierzyć, że wraz z nastaniem cyfry te starsze aparaty przestały robić zdjęcia. Klisza ma klimat, ma moc, to zupełnie coś innego i czasami warto spuścić jeden lub dwa filmy, aby się o tym przekonać. Do Turcji zabrałem Canona AE-1 z 50/1.8, był to zestaw uniwersalny, niewielki, hm, pomijam, że wzbudzałem tym dość duże zainteresowanie zwłaszcza tych, którzy kiedyś analogami zdjęcia robili, a teraz mieli ze sobą cyfrę. Myślę, że przed niektórymi droga do powrotu do analoga jest prosta. Czy analog sprawdził się lepiej, gorzej? Inaczej, choć niektóre z kadrów celowo wykonywałem i markiem i AE-1. Niezła zabawa jest, gdy trzeba bez mrugnięcia okiem postawić na to, które zdjęcie zrobione zostało tym, lub tym. Dziś bez quizów. Just photos...

Turcy

Obraz
Dziś trochę ludzi, twarzy. Coś się we mnie cały czas zmienia, coraz chętniej robię zdjęcia ludziom, coraz rzadziej wyjmuję aparat, gdy landszaft jest ładny... Ta ewolucja powoduje, że i pomysły na zmiany zawartości w torbie foto są coraz bardziej wariackie, hm, staram się trzymać i nie poddawać... Zresztą pewnie po wyprawach w góry, które planuję zrealizować już wkrótce, pewnie zmienią punkt widzenia. Turcy. Hm, dla mnie to bardzo kolorowy, przyjazny naród, mający w sobie świetny zmysł organizacyjny. Do tego język, którego lubię słuchać, ale powtórzyć coś to już bardziej skomplikowane... (Wprawdzie np wino białe i czerwone potrafiłem zamówić po turecku, ale już powiedzieć "dziękuję" nie zdołałem się nauczyć). Zdjęcia zrobione 5dmk2, w różnych sytuacjach, Góry Taurus, Kapadocja, fabryczka wyrobów z onyksu. W kolejnym odcinku będą kadry uwiecznione na kliszy.

Kapadocja cyfrowo

Obraz
Dużo zaległości, reminiscencji, powrót z urlopu zawsze związany jest ze zmianami codziennymi. Ale finalnie udało się jakoś zapanować nad materiałem, przywiezionym z Turcji. Na szczęście dużo tego nie było, ot około 500 zdjęć na kartach i 3 rolki filmu (tak, tak, pilnowałem się). Jaki sprzęt mi towarzyszył? Jeśli chodzi o analoga, to Canon AE-1 Program z obiektywem C50/1.8, który sprawdził się w wielu sytuacjach znakomicie oraz C5DMKII z dwoma szkłami: C28-105 i C50/1.4. Kilka słów komentarza na temat wyboru obiektywów do Marka. C28-105 już wielokrotnie pokazał mi swoją uniwersalność, bałem się nieco, że 28 mm to będzie za wąsko, poza kilkoma jednak momentami tej szerokości mi nie brakowało. 105 mm okazało się jednak potrzebne, stąd wybór padł na tego zooma. Do tego doszedł niewielki rozmiar i waga, co przy ilości sprzętu, który woziłem non-stop na plecach znaczenie miało. 50mm traktowałem jako coś, co mnie ratuje w trudniejszych warunkach oświetleniowych. A więc szkłami nie żonglowałe