Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

Tatry- kwiecień 2014

Obraz
Szybki, weekendowy wyjazd. Planowany od dawna, z tym większym niepokojem czytałem prognozy pogody, mówiące, że będzie ciężko. OK, byłem w miarę przygotowany, ale… To, co zastałem, było mocno niepomyślne. Nic się nie udało niby w pełni, ani aura (w górze deszcz, ograniczona widoczność, zapadający się po pas śnieg), ani tym bardziej zdjęcia… Mimo tego będę pamiętał fantastyczny wieczór w schronisku w Piątce, rozmowy z Tomkiem o życiu, górach i zdjęciach, podejście pod Zawrat i powrót spod niego, no i oczywiście rozwalającego się prawie od początku i finalnie rozwalonego buta… (ich para kupiona nota bene w 1999 roku chyba, kiedy to bylem ostatnio w tej części Tatr…) Oby więcej takich wypadów, w pojedynkę, gdzie walczy się samemu ze sobą… Zdjęcia to rx100 (częściej go ćwiczyłem i nawet film nagrałem) i sporadycznie Leica z zafiksowanym Ultronem 28/2.

Stara Genua

Obraz
O tym mieście już nieco było. Mijają kolejne dni, materiału na bloga na szczęście trochę jest, więc pora na to uzupełnienie. Poniższe zdjęcia powstały w ciągu spaceru o dobrej godzinie. Zatoczki, stare budynki, masa ludzi. No i cudowny zapach morza, wszechobecny. Chciałbym tam kiedyś wrócić…

Elmar-C 90/4

Obraz
Krótko o moim Zajączku, którym jest 40-letni obiektyw Leitza, wyprodukowany jako jedno z trzech budżetowych szkieł do Leiki CL, aparatu produkowanego krótko, właściwie przez Minoltę, a nie Leicę… Stałem się szczęśliwym posiadaczem i CL (tu muszę poszukać bateryjki do niej, wtedy założę kliszę, nie wcześniej) i Elmara, w stanie hm, w zasadzie mint. Co to za szkło? Małe, poręczne, bardzo dokładne. Niezbyt jasne. I tu niespodzianka. Wydawałoby się, że przy f/4 to tak trochę nie tak, odcięcie będzie liche, bokeh trudny do akceptacji, gdzie stary Elmar, a gdzie portretówki, znane z lustrzanek, wszystkie Canony, Nikony , Sigmy. A tu okazuje się, że jest bardzo, bardzo dobrze. Ze wszystkim, łącznie z ostrością, gdy się trafi, to jest żyleta..  W sumie dzięki Bogu, że wyleczyłem się od szukania szkieł narowistych, horrendalnie jasnych… Piję zwłaszcza do Canona, którego przecież i 85/1.8 i 85/1.2 LII przerabiałem. Inna bajka. Inna. Przyjemność obcowania z Leitzem jest….. większa. Elmar jest

W Mediolanie bez zmian

Obraz
Mam słabość do tego miasta. Odbieram je zresztą chyba zupełnie inaczej, niż moi znajomi z pracy. Pierwsze wrażenia te ładnych kilka lat temu były jakże różne, niż dziś. Zwracałem uwagę na regularność, na zwartość zabudowy w centrum, fascynowało mnie zagęszczenie, wykorzystanie każdej powierzchni, ckniło się, aby tak w Łodzi. Od jakiegoś czasu jednak poruszają mnie detale, scenki rodzajowe, ludzie, nie budowle… Może tych kilka zdjęć sprzed tygodnia odzwierciedli to spojrzenie… Leica M9-P i tandem Voigtlander 28/2 oraz Leica 50/2. Skoro jest kryzys i wszechpostępująca dekadencja, to niech żyje bal…

Genua, część 1

Obraz
Miejsce, do którego zagnało mnie w zeszłym tygodniu niejako w związku z targami w Mediolanie. Było trochę wolnego, grupa zgodnie zdecydowała- jedziemy na południe Włoch. Najpierw Serravalle, nieco jednak straciło uroku przez te wszystkie lata. Widać kryzys, więc i outlet jakby nie ten… Potem własnie Genua, miasto bardzo duże (liczba mieszkańców porównywalna do Łodzi), połozone na wzgórzach, opadających do morza. W to mi graj, Akurat w mieście Kolumba nigdy nie byłem, więc zawsze coś nowego wydawało się ekscytującym (poza elementami pracy) elementem. Miasto z poziomu autostrady może mało atrakcyjne, ale gdy się z niej zjedzie… Wiele klimatów, zapach morza, słońce, masa ludzi. A więc dziś pierwsza część zdjęć, zrobiona w nowym porcie, aby było śmieszniej- nazywanym portem antycznym. M9-P, głównie Voigtlander 28/2 Ultron. Doskonałe szkło do podróży. Genua pozwoliła mi znaleźć odpowiedź na pytanie, czy ten obiektyw nadaje się do krajobrazów. Nadaje się do wszystkiego, w tym krajobrazó

Jej Wysokość Wiosna

Obraz
Krzyś ciężko chory, więc i czasu na zdjęcia w weekend prawie w ogóle, a tu jeszcze przede mną tydzień poza granicami naszego kochanego kraju. Sprzęt wezmę… Tymczasem dziś w drodze do sklepu małe zabawy RX-em z Raynoxem 250. Raynox- dla niewtajemniczonych- to taka nakładka makroskopowa, którą mam od dawna, ale jednak nigdy nie byłem się w stanie z nią zrozumieć. Tymczasem z RX-em… Hm. Szukałem pomysłu na to, jak wejść w świat makro i nie wydawać pieniędzy. No, wymyśliłem. Trzeba było tylko do RX-a dokupić małą, naklejaną nakładeczkę, która w zasadzie nie wadzi, nic nie waży, nie kosztowała też prawie nic. No i okazało się, że to działa… Zastanawiałem się nad prostotą i fenomenem rozwiązania. Otóż RX ma 3,8x zoom optyczny. Raynox dodaje 2,5x. Mamy więc prawie dziesięciokrotny zoom optyczny przy najmniejszej odległości ostrzenia około 5-6 cm. Stąd mozna coś sensownego wyłuskać, no i ten brak głębi ostrości… Oczywiście, trzeba poćwiczyć. Ale się chce… A więc trzy szybkie dzikie śliwki.