Dylematy

Ja wiem, to są wszystko lekko onanistyczne, abstrakcyjne dylematy. Ale są. Otóż zastanawiam się, jakie szkła idealnie byłoby wziąć na urlop. Lecimy samolotem, więc w bagaż podręczny musi się zmieścić laptop, ipad i sprzęcicho. W Nikonie ulubiony tamdem to było 24/2.8 i 85/1.4. Fantastyczne szkła, 24 trochę vintage, z dużą winietą na pełnej dziurze, na DX 35 mm. Malusieńkie, poręczne. 85/1.4 to było moje wymarzone i wychuchane szkło, doskonały portretowiec, ale też obiektyw, który umiał trójwymiarowo czarować, jak się go tylko lekko przymykało. Wiadomo, demon szybkości to nie był, ale kawał optyki robił swoje... Tym zestawem robiłem foty m.in w górach, czy też przy innych okazjach.
Ale teraz na FX takiego zestawu nie mam. I gdy myślę o wyjeździe- przychodzą pytania. 17-40/4- świetnie, ale to nie jest szkło do wszystkiego. 50/1.4- no nie, nie mogę tego obiektywu wyczuć. No coś nie. Jest to standard, ale nie chwytam. Za wąsko... 85/1.8? To jest genialny portrecista, ale planów dalszych już tak ładnie nie buduje. 70-200/2.8? Genialne, ale...może za ciężkie na urlop???
Oczywiście, idealnie byłoby w Canonie mieć dwie pozycje- 35/1.4 i 135/2. No ale raczej, a nawet z pewnością przed wakacjami tak zwanego prądu nie starczy..... Pozostanie jakiś kompromis. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść......
Poniżej fotka z 50/1.4, tak jak mówię, nie czuję tego szkła.... Choć może się to zmieni...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program