Sentymentalnie- początki

Chwilowo nowych zdjęć brak, kręgosłup dał o sobie znać i o jakiś sesjach, bieganiu z aparatem mogę na razie zapomnieć. Stąd też uznałem, że może to dobry czas na jakieś sentymenty, odkurzenie archiwum.
Zacząłem pstrykać, bo przecież nie robić zdjęcia w wieku sześciu lat. Ojciec od zawsze pasjonat, używał nieśmiertelnego Zenita E, którym później, po latach zajął się mój synek (zdjęcia być może pokażę). Widząc moje zainteresowanie tematem rodzice kupili mi aparat. Cholera, nie potrafię odczytać tej nazwy, nie wiem więc, jak to się nazywało, tym razem też google nie pomogło. Może ktoś z czytelników? Liczę na Was!!! Aparacik był cały z plastiku, wkładało się do niego średnioformatową kliszę, o którą było bardzo trudno, bo mówimy o roku 1980... Teraz wydaje się wszystko bardzo proste, dziecku można kupić sprzęt wszędzie, z wywoływaniem problemu nie ma, a wtedy był, bo nie każdy zakład chciał się takiego wynalazku ruszać.
Z tatą lubiliśmy chodzić na spacery z aparatami. Podczas jednego z ostatnich wyjazdów do Dębna też robiliśmy zdjęcia, ostały się tylko te z Zenita... Jedno ze zdjęć poniżej są mego autorstwa. Tata podczas spaceru, jedno z moich ulubionych Jego zdjęć. Pomyśleć, że minęło ponad 30 lat...






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program