Śmigus dyngus

Tak, w sumie cieszę się, że już po Świętach, za dużo jedzenia, za dużo śniegu... Cały lany poniedziałek pod znakiem tzw. białego puchu... Po dwóch godzinach odśnieżania białej masy miałem dość. Boli mnie do teraz... Dziecko z tego faktu zadowolone... Ze śniegu. Miało swoje szaleństwo i nawet bitwę na śnieżki... Co do rejestrowania świątecznych wydarzeń- tylko 85/1.2. Nie miałem nawet przez chwilę myśli na przepinki szkła. Miodowy miesiąc trwa.
Poniższe zdjęcie z tegoż, słoik otwarty na maksa. Pożeracz fotonów!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program