Analogowo- Canon AE-1 Program

Tak, tak, to się musiało wydarzyć. Od jakiegoś czasu kolekcjonuję stare aparaty, oczywiście, niektóre wyglądają dobrze na półce, ale postanowiłem sam sprawdzić, czy te piękne sprzęty robią nadal zdjęcia...

Trudno mi się w sumie tu w opisie odnaleźć, bo to, co oferują analogi, jest takie... zupełnie inne. Przede wszystkim jest styczność z czymś dobrze zaprojektowanym. I sam proces robienia zdjęć jest niesłychanie ekscytujący. Zwłaszcza na full manualu. Ożywcza lekcja.

Dziś na chwilę przystańmy przy aparacie Canon AE-1 Program, na którego miałem dużą ochotę. Wynalazłem na Allegro zestaw z trzema obiektywami- 50/1.8, 35/2.8 i 135/3.5. Zapłaciłem naprawdę śmieszne pieniądze. Stan praktycznie mint.
To, co się rzuca w oczy w tym aparacie, to świetna ergonomia. Aparat nie należy do najmniejszych analogów, nie ma również mechanicznej migawki, wszystko napędza bateryjka. Powiem tak, jak dla mnie- jest to jedyna wada tego sprzętu... To, co się widzi przez wizjer jest niesamowite, ustawianie ostrości też jest proste, nawet prostsze, niż w dalmierzach. Jeśli nie chcemy się bawić w semi-manual, lub pełen manual, po prostu przełączamy wszystko w tryb Program, przestawiając pierścień na obiektywie na literkę A, a pokrętło czasów w body na "Program". Wtedy naprawdę nie sposób sknocić fotkę...
Co do obiektywów- zadziwia ich budowa, poręczność, to są miniaturki tych dzisiejszych klocków, wszystko jest poręczne, doskonale spasowane, cholera, można?
Trudno mi opisać wszystkie silne strony tego aparatu, ale wierzcie mi, że jest w nim dusza, która powoduje, że z wielką radością robi się zdjęcia. Poniżej trochę prób, co do filmów, to była i ordynarna Superia 200, ale i Ilford 100.












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy