Sopot analogowo

Wakacje się skończyły, a ja od czasu do czasu wracam pamięcią do tegorocznych wyjazdów i... najlepiej wspominam te krótkie eskapady. Góry- wiadomo, w głowie nadal mi się marzy jeszcze jakaś wyprawa w tym roku, ale szanse nikłe. Niespodzianką jest dla mnie Sopot, do którego podchodziłem z dużą rezerwą, wszak musiałem krążyć niczym wahadłowiec pomiędzy centralną Polską a Trójmiastem. Było jednak to coś w tych kilku dniach, a później jeszcze w krótkim weekendzie. Mam nadzieję tam wrócić, zostały zdjęcia. Na pierwszy ogień w blogu zdjęcia z Yashiki, dużo zdjęć nie zrobiłem, nie ma tu jakiś powalających na kolana kadrów, ale przyjemność robienia zdjęć ogromna. Ogniskowa 50 mm ma swoją magię, tani analog i tani film być może ogranicza, zresztą nie wiem, w takich chwilach nie parametry są najważniejsze. Najważniejszy jest fun, feeling, dżwięk migawki...






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program