Człowiek i miasto- wystawa w Sobczyk Gallery, wrzesień 2014
Ona
Jedno z wielu miast gdzieś w Turcji, nazwa w zasadzie mało istotna, klimat wciąż ten sam, fale aktywności wyznaczane przez kolejne zastępy turystów, gdzieś w tym wszystkim ona, nie- Ty, chciałbym Ci częściej robić zdjęcia...(Canon 5d mk2, Canon 50/1.4)
Mistrz (Przyjaciel) na Ogrodowej
Jeden z tych dni, gdy Enzo był tu, kubańskie cygara, wyśmienita kaczka almost every day i poznawanie miasta, oddychanie nim, ludźmi, jakże optymistyczny obraz wyłaniał się z godziny na godzinę, wycieczki, spontaniczne jeżdżenie po miejscach, które podskórnie wydały mi się ciekawe, o tak, akurat to za moment w tym kształcie pewnie zginie, no ale wtedy, wtedy to inna historia, dreszczyk emocji i jakże fantastyczne przyjęcie, zarówno dzieci, jak i dorośli uśmiechali się do naszych obiektywów, On robił reportaż, ja dokumentację. (Nikon D300, Nikkor 18-200 3,5-5,6)
Ostatni
już odjechał
Ten dzień finalnie już nastał, Łódź, dworzec zamknięty,
wreszcie, po wszystkich ogłoszeniach, teraz to zwiedzić przez chwilę można, ale nie dotykać, nie zabierać, ino wspominać i zdjęcia robić można. Wraz
z tym dworcem, wspomnieniami odeszła część tej mojej Łodzi, mam nadzieję, chcę wierzyć, że nowa nadejdzie, ale czy...? Oby. Wszak
jestem umiarkowanym optymistą, tak przynajmniej o sobie mówię... (Nikon D300,
Nikkor 85/1.4)
Młodszy
braciszek
Monciak w Sopocie, emocje, rozedrganie, ten cykl dnia i
nocy, począwszy od leniwego poranka, poprzez gotowość do skoku tam gdzieś w
południe, bo uwaga- gwiazdy are coming, aż po przesilenie wieczorno-nocne, no
ileż obrazków, jakże kolorowo, na każdym kroku scenki rodzajowe okraszone
didaskaliami, bodźce ciężko znieść, choć te rodzinne obrazki zawsze najbardziej
poruszające, troska i opieka, trudno nie zauważyć, trudno przejść obojętnie.
(Canon 5d mk2, Canon 85/1.2L II)
Postmortem
Ciężka noc, to powietrze takie jakieś, nożem ciąć te
kluchy, jak w dzieciństwie, skojarzenia z zupą nieodzwone, ulubiony hotel w
Krk w przebudowie, może dlatego
tak jakoś inaczej niż zwykle, choć w zamyśle agenda całkiem dobrze zaplanowana, łącznie z porannym spacerem, gdzie tylko
mgły i rowery, samotnie i dumnie sterczące, oczekujące właścicieli i słońca, no
ale tu, no nie, tak się nie da, tu tylko studenci, ci najbardziej pracowici na
zajęcia zmierzają, nawet angielscy turyści, zmęczeni polskim piwem i alkoholami
na „Ż” zdążyli przysnąć
gdzieś w swoich hotelach kategorii gwiazdki dwie, w porywach trzy. (Leica M9-P,
Voigtlander Ultron 28/2)
Czas
miejscowy spowolnić
W tych Włoszech to jednak cały czas jest coś, ktoś, może
ludzie, bo przecież nie sprowadzajmy wszystkiego do pogody, a więc brak tej cholernej napinki, choć dekadencja z każdym
rokiem większa, szkoda, trudno aż uwierzyć, po co i dlaczego, a więc poszukiwania, w pogodni za
wyobrażeniami, tak powinno to wyglądać, duże miasto portowe, jakaś zatoczka,
miejscowi lubią tu (tam) przychodzić, opalać się, gadać, gapić bez celu, bo i
jaki cel mieliby w tym znaleźć, leniwe popołudnie, może pora na Aperol Spritz,
może pora na ostatni pocałunek, ostatniego papierosa, tuż przed wieczornymi
dziennikami w telewizji warto naładować baterie, bo tam będzie to, co zawsze. (Leica M9-P, Voigtlander Ultron 28/2)
W
kontrze do powszechnego rytmu
Nigdy na to nie wpadłem, a może czasu po prostu nie
miałem, leżeć tak, patrzeć gdzieś, myśleć lub lepiej nie, takie rzeczy tylko we
Włoszech, znów Genua, znów plaża, kontrastowość, przeplatanka złożona z ludzi
starszych i matek z dziećmi (gdzie są ojcowie, aha, pracują), pora na nicnierobienie nigdy nie jest do końca ustalona, a do tego pięknego
stanu prowadzi około tysiąca schodów. (Leica M9-P, Voigtlander Ultron 28/2)
Wyczekując
W tym miejscu jest wszystko, poczucie wczoraj i dziś,
dekadencja, bo jutro i tak być może wszystko zgodnie z zapowiedziami coponiektórych rozsypie się, niczym domek z kart, a więc
też i odrobina lansu, przplatająca się tandeta z szykiem i
niedościgłymi wzorami, tak, ten współczesny Mediolan, tak ciężko definiowalny,
niemożliwością jest tu się źle czuć, a jednocześnie kochać to miejsce, choć
oczywiście oczekiwanie w nieskończoność na swoje podwójne Campari Soda zawsze
jest tak bardzo intensywne, wystarczy popatrzeć wokół. (Leica M9-P, Summicron
50/2)
Powidoki
Zmęczony Krakowem jak nigdy, bo naprawdę piękny, trochę
śmierdzi, a poza tym po staremu, masz pan, panie Maleńczuk słuszność, tymczasem
tuż przed jakimś porannym spotkaniem, w perspektywie góry, a tu nadal Starówka,
tak, lubię to miasto, choć nie zawsze, bywam nie jestem, przy Sukiennicach,
deszcz zaczął padać, duch Świetlickiego i Turnaua niewyczuwalny, wystarczy, że
nastrój nieprzysiadalny, anyway- mieć taki obraz
na ścianie, tylko której, może pojechać jeszcze raz?(Iphone 5 i aplikacja Hipstamatic)
On
Park miejski w Billund, po prostu Krzyś, gdzieś pod
wieczór, masa dobrych wrażeń już za nami, w doskonałych nastrojach, z
nieustanną chęcią do zabawy, pozowania, przy doskonałym świetle i perspektywach
na PRZYSZŁOŚĆ. (Leica M9-P, Summicron 50/2)
Komentarze
Prześlij komentarz