Narty po włosku

Długo czekałem na ten wyjazd. Nie tylko ja zresztą, ale również D., Krzyś oraz bliskie grono. Miejsce- cudo, mieszkaliśmy w Olang/Valdaora- małym miasteczku, w którym było wszystko tak, jak powinno być, łącznie z knajpkami, komunikacją, etc. A samo miejsce szusowania, odalone o 3 minuty skibusem- Kronplatz/Plan des Corones fantastczne, ponad sto kilometrów tras takich, że na samo wspomnienie robi mi się ciepło. Widoki, wrażenia z jazdy, doznania, świetny skład osobowy- optimum. I nawet pogoda. Były cztery dni piękne i dwa dni pełne ekstremalnych przeżyć.

Dość tego pisania. Trochę zdjęć oddających klimat nart tam. Wszystko zrobione Sony RX100 mk2. Obiecuję, że to nie ostatni wpis z tego wyjazdu, zwłaszcza, że miałem ze sobą dwa analogi, a także dlatego, że zorganizowaliśmy sobie piękną wycieczkę (nieco sentymentalną) w dniu przerwy od desek.


   













Komentarze

  1. Super foty-niesamowite miejsce.
    Pozdrawiam R.Karczmar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rafałku, dzięki, jak to się mówi- oby Bozia pozwoliła tam wrócić (jak najszybciej) :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program