Był sobie lunapark

 Próbuję tu opisywać podróże małe i duże, z różnym skutkiem, teraz więc podróż, ale w czasie i zderzenie wspomnień z teraźniejszością. O łódzkim lunaparku napisano sporo, to taka sentymentalna miłość łodzian (podobnie rzecz ma się ze starą "Falą"), wiadomo, jak było. Z czasem coraz bardziej siermiężnie, ale było. I to w jakim fajnym miejscu. W jednym z ostatnich lat funkcjonowania odwiedziłem lunapark z małym Krzysiem, jemu się podobało i to w tym wszystkim było najważniejsze.










Ostatnio podjechałem tam na spacer. Słyszałem, czytałem, że powstała swego rodzaju nowoczesna strefa rekreacji, jakiś plac zabaw. "No szkoda"- myślałem, potencjał miejsca przecież wielki, a tam co, drabinki i zjeżdżalnie? Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Dlatego może tak bardzo mnie wryło w ziemię.









Będzie bez złośliwości. Można powiedzieć, że no tak, wtedy miałeś lato, kolory, teraz zimę i smutną pogodę. Prawda. Ale miejsce zrobiło się smutne. Wystarczy tam kilka minut pochodzić... Stary lunapark trącił pod koniec mychą, ale miał swoje lata świetności, które dobrze pamiętam. Łódź powinna mieć park rozrywki z prawdziwego zdarzenia, który byłby kolejnym magnesem przyciągającym potencjalnych turystów, o jakich w mieście nadal trudno (pomijając pandemię). W tym miejscu tak gwarno,  jak niegdyś już nigdy nie będzie.










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program