Zygmunt w "Zygmuntówce"

 Podróż służbowa zagoniła mnie w powrót przez... jak się okazało Góry Sowie. Ładne serpentyny, zieleń tak intensywna, że oczy bolą. Przełęcz. Jungowska. Ponad 800 metrów. I nagle moim oczom ukazuje się tablica informacyjna, że do schroniska PTTK "Zygmuntówka" jest 5 minut piechotą. No wariatem bym był, gdybym się nie zatrzymał...


No rzeczywiście. Krótki spacerek. Enklawa ciszy i spokoju. I klimatu tych niezwykłych gór. Herbatka, wdychanie klimatu, zakupy (kubeczki aluminiowe do espresso z logo schroniska- bajka), kontemplacja krajobrazu... Piękna godzina, wyjęta z życiorysu. Miejsce magiczne, do którego zamierzam wrócić. Tego chyba wszyscy potrzebują po tak długim zamknięciu w domu. Nawet, jeśli wycieczka kończy się burzą gradową. Jak wczoraj... :)
















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program