Jurajskie reminiscencje

Trzy dni wolnego, więc w drogę. Decyzja- czas po latach wrócić na Jurę Krakowsko-Częstochowską i skonfrontować wspomnienia tych miejsc z dzisiejszą rzeczywistością. Na Jurze byłem w sumie dwa razy (nie licząc przejazdów drogą alternatywną do Krakowa, która wiedzie właśnie przez te okolice), to był 1994 i 1995 rok. Razem z grupą pozytywnie zakręconych wariatów mieliśmy wtedy taki właśnie pomysł na spędzanie Wielkanocy. Za pierwszym razem była to wyprawa piesza, za drugim- rowerowa. Spało się w maleńkich miejscowościach, w których funkcjonowały jeszcze podstawówki, a te w wolne dni były również schroniskami młodzieżowymi. Wyglądało to tak, że dyrektorka takiej placówki wydawała klucze do budynku i już. Dziś trudne do wyobrażenia. Warunki dla współczesnego turysty też... Pamiętam nazwę jednej z miejscowości, to były Dobrogoszczyce. Swoją drogą- podjechałem tam na zakończenie tegorocznej eskapady. Budynek szkoły został już dawno temu rozebrany, nowej placówki nie ma. W miejscu t...