Sycyliada. Część czwarta- Taormina
Taormina. Piękna miejscowość, rozpościerająca się wysoko ponad morzem. Malownicze tarasy, piękne uliczki, nieoczywiste zakamarki. W dzień ponad wszystkim królująca Etna. A w nocy niezliczona ilość świateł we wszystkich kolorach tęczy ponad brzegami Morza Jońskiego.
Wieczorami Taormina jest szalona. Bynajmniej nie z powodu szalonych cen w ekskluzywnych butikach. Na ulicach króluje gwar, muzyka i zapachy kuchni włoskiej. Knajpy, knajpeczki, wykwintne restauracje... Raj dla tych, którzy kochają takie klimaty.
Dla miłośników historii również znajdzie się "małe co nieco". Taormina została założona już w IV wieku p.n.e. Dzieje miasta były burzliwe, warto zgłębić temat. To fascynujące historie! I poszukać śladów przeszłości. Mnie oczarował teatr grecki, który jest zachowany w stanie pozwalającym sobie wyobrazić jego wyjątkowość w dawnych wiekach. Przy czym nadal odbywają się tu wydarzenia kulturalne.
Taormina to również plaże, w tym jedna z tych najsłynniejszych na Sycylii- Isola Bella. Najlepiej na nią dotrzeć... kolejką gondolową, której górna stacja znajduje się praktycznie w centrum miasta.
Piękne miejsce, chociaż w sezonie trudno liczyć na spokój i ciszę. To nie ten adres!
W Taorminie spędziłem dwa pełne dni. To chyba w sam raz w szczycie sezonu turystycznego. Marzy mi się jednak wrócić tam na dłużej. W ciszy i spokoju kontemplować to miejsce raz jeszcze...
Komentarze
Prześlij komentarz