Dwa razy na lodowcu

 Lodowiec Hintertux, czyli piękne zwieńczenie doliny Zillertal. Monumentalne, wysokie góry wokół, w tym majestatyczna piramida szczytu Olperer (3476 metrów).


Hintertux to przede wszystkim raj dla narciarzy. Co warte podkreślenia- całoroczny. To jedno z zaledwie kilku miejsc w Europie, w których latem regularnie działa infrastruktura, umożliwiająca jazdę. Przy czym 20 km tras nie brzmi źle, nie? Jak to w praktyce wygląda? Postanowiłem to sprawdzić... po pierwszej fali (falce) pandemii, w lipcu 2020 roku.


 Z Łodzi pod lodowiec- do miejscowości Hintertux jest daleko (około 1100 km), dlatego podróżowałem z jednym noclegiem (w Dreźnie). Generalnie można jednak przejechać na raz, chociaż to wycieczka dla wytrwałych. Trasa w ostatniej fazie jest bardzo malownicza, przejeżdża się przez całą dolinę, również przez miejscowość Mayrhofen, czyli okolicę opisywaną niedawno. Do samego Hintertux jedzie się serpentynami mocno w górę, a koniec trasy zaskakuje. Droga kończy się po prostu przy dolnej stacji kolejek gondolowych.


Na letnią jazdę na nartach miałem raptem jeden dzień. I... niestety trafiłem na kapryśną pogodę. O tej dynamice aury za chwilę, bo... w ogóle to dziwne uczucie- narty latem. Trzeba się odziać w pełen rynsztunek, wejść do pierwszej gondoli, z której zwłaszcza na początku rozciąga się piękny, górski, ale typowo letni widok.


Różnica poziomów pomiędzy początkiem pierwszej stacji, a samym szczytem to ponad 1700 metrów. Mimo, że "na dole" było kilkanaście stopni na plusie, to na górze- czyli na wysokości 3250 metrów już tylko około zera. Pierwsze widoki- mizerne. Chmury, szaro, buro, wiatr. Nie przeszkadzało to licznym wilczkom z narodowych kadr juniorów narciarzy alpejskich po wariacku ciąć. Mnie strach trzymał. Trzeba jednak przyznać, że trasy od rana przygotowane były dobrze. Śnieg to typowy firn, ale z butów nie wyrywało. Do czasu...


Niepogoda skłoniła do skorzystania z atrakcji, do której wejście znajduje się nieco poniżej głównego szczytu- całkiem niedawno odkrytej jaskini lodowej. Wąskie ścieżki, niesamowite formacje, pływanie na pontonie po znajdującym się kilkadziesiąt metrów pod "powierzchnią lodowca" stawku- super. Jaskinię można spokojnie przemierzać w butach narciarskich. Bomba!




Wyjście "na powierzchnię" i wielka, miła niespodzianka- prawdziwe okienko pogodowe! No, widoki zrobiły się oszałamiające. Tu uwaga dla tych, którzy zdecydują się na Hintertux latem. Słońce w lipcu na tej wysokości jest piekielnie mocne! Wystarczy pół godziny, aby spalić niezabezpieczoną odpowiednim kremem twarz. Tyle czasu również wystarczy, żeby na stokach pojawiły się monstrualne (choć miękkie) muldy. 



Kończący się dzień narciarski to pora na symboliczne piwo. Miejscowe w restauracji przy drugiej stacji gondoli- rewelacja.


Siedząc przy piwie można uważnie pooglądać sam lodowiec. Niestety ten, zwłaszcza w ostatnich latach bardzo się cofnął. I nie pomaga przykrywanie go białym materiałem, odbijającym promienie słoneczne. Swoją drogą, widok niezwykły. 



Tyle na temat letniej eskapady. W minione ferie zimowe udało się na Hintertux wrócić. Byłem ciekaw różnic i tras, pozwalających zjechać aż do stacji pierwszej kolejki gondolowej. Doświadczenie pomogło. Wiedziałem, że przy niepewnej pogodzie na lodowiec po prostu nie warto się wybierać. Kiedy pogoda okazała się łaskawa, a prognoza na cały dzień znakomita, to z przyjaciółmi zgodnie wsiedliśmy w ski-busa, który nas podwiózł pod sam wyciąg. Wjazd na górę i już wiadomo, że jest DOBRZE!



Cała grupa bardzo, bardzo zadowolona. Miejsce zimą oszałamia widokami, zachwyca urozmaiconymi trasami, nieprawdopodobnie szerokimi (100-150 metrów) i długimi (do 8 kilometrów). OK, kontuzja, której się nabawiłem nadal gdzieś się odzywa, ale warto. Dla widoków, ostrego powietrza, słońca.















Komentarze

  1. Wow, nieźle. A jak sobie radzicie przykładowo ze zmianami czasowymi. Dopada was jet lag? Ja czytałam trochę na ten temat tutaj https://unilink.pl/porady/jet-lag-czym-jest-i-jak-z-nim-walczyc , ale chciałabym wiedzieć, jak to wygląda z praktycznego punktu widzenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program