Z hulajnogą do Krecika
Już tłumaczę, "Krecik" to potoczna nazwa najbliższego sklepu tu, z Krzysiem bardzo lubimy tam chodzić, zawsze odbywa się to przy rozmowie o życiu i różnych różnistych (wczoraj o historii), oczywiście towarzyszy nam też aparat. Niestety sklep był zamknięty, więc musieliśmy iść aż na Bechcice, a to już kawałek drogi. Czas jednak upłynął bardzo szybko, za szybko…
Fotograficznie- Leica i Summicron 50/2.
Fotograficznie- Leica i Summicron 50/2.
Ojciec i syn to robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńOjcostwo niesamowite wyzwanie.
Nie wiem, czy czasami nie ważniejsze i trudniejsze niż macierzyństwo.
Hm, zależy :)
UsuńTeż kiedyś kibicowałam Barcie :D
OdpowiedzUsuń