Buszujący w zbożu

Gdzieś na wsi, cele wycieczki były odległe od fotograficznych, więc aparatu nie brałem. I znowu okazało się, że był to błąd… Posiłkowałem się więc tym, co pod ręką, czyli iPhonem, no bo przecież najlepszy aparat to ten, który właśnie mamy ze sobą. Oczywista oczywistość, która potwierdza się już nie wiem po raz który…






Komentarze

  1. Ale się rozmarzyłam.
    Uwielbiam widom pól. W każdej porze roku.
    Ale to z kwiatuszkami to istny ewenement. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam.
    Jak ja wytrzymam po przeprowadzce i brakiem widoku pól za oknem?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tu już na nartach nie pojeździmy

Analogowo- Canon AE-1 Program