We Włoszech analogowo

Gdyby ktoś spojrzał w moją torbę foto podczas ostatnich ferii, to by się pewnie lekko zdziwił. Obok RX-a bowiem były tam dwa aparaty analogowe- Leica CL z Summicronem 50/2 oraz Yashica FX-D, również z 50-tką. Oczywiście obu naraz ze sobą nie zabierałem, ale próbowałem zawsze którąś mieć przy sobie. Oto wybrane efekty, najlepiej wyszły portrety, ale to już sami zainteresowani dostaną. :) Najpierw Leica z filmem Kodak Trix100. Wydaje się, że jest to bardzo ciekawy film, który ładnie wydobywa niuanse. Są ładne przejścia, ma to swoją mięsistość. Ciekawe. A poniżej Yashica ze zwykłym Kodakiem Gold 200: Aparat ten od dawna jest moim faworytem ze względu na niespotykaną ergonomię, cudowną poręczność i... dźwięk migawki. A optyka, mimo generalnie niewielkiej wartości materialnej- potrafi wydobyć to, co w analogach lubię najbardziej. Tu- mimo skanu przecież niezbyt wysokiej jakości- jest to coś, co definiuje się analogowym lookiem. Dlatego tak lubię czasami pobawić się ...